wtorek, 4 lutego 2014

Tajlandia/Kambodża - pierwsza wyprawa - odcinek 21 - W drodze do Bangkoku


Wstajemy, jemy śniadanie, pakujemy się. Wpadamy na plażę na ostatnią kąpiel. Po kąpieli funduję sobie mały masaż całego ciała z olejkiem (250THB/1h) - po masażu wykwaterowujemy się i jedziemy do Nathon. Odbieramy z biura podróży bilet kolejowy i wsiadamy do autobusu a nastepnie na prom do Don Sak.
O 17:30 jesteśmy na stacji kolejowej w Surat Thani. Ruszam na miasto w poszukiwaniu czegoś na obiad (stragany z zarciem na ulicy wykluczam) - niczego sensownego w pobliżu stacji nie znajduję więc wpadam do sklepu spozywczego familymart i kupuję w nim 2 kawałki pizzy, hamburgera i puszke pepsi (85THB). Sprzedawczyni wrzuca mi jedzenie do piekarnika i za chwilę jedzenie jest gotowe do spożycia. Jemy na dworcu popijając pepsi z puszki przez plastikową rurkę (rurki dają tutaj do każdego napoju wraz z obowiazkową reklamowką foliową - stąd tyle smieci na ulicach). Pociąg ma odjechać 18:22 ale jest spóźniony 30 minut. Kilka razy policjanci (cholera zreszta wie czy to policjanci czy SOKisci - w mundurach w każdym bądź razie) sprawdzają nam bilety na peronie i pokazują w ktorym miejscu zatrzyma się nasz wagon. W końcu pociąg przyjeżdża i mamy możliwość zakosztować kolejnego doświadczenia w Tajlandii - podróż wagonem sypialnym 2 klasy (z wentylatorem - pierwsza klasa ma klimę). No musze powiedzieć że jest to ekstremalne przeżycie. Wagon jest bez przedziałów - przez środek biegnie przejście a po obu jego stronach są siedzenia ustawione na przeciwko siebie. Jak chce się iść spać to dolne siedzenia składa się tworząc z nich łóżko a górne łóżko opuszcza się z sufitu. Nieźle ktoś kombinował. Łóżka na dole są droższe ze względu na dodatkową klimatyzację w postaci otwartego okna. Nad górnym łóżkiem rozstawione są wentylatory. Biegam jak ostatni debil z kamerą po pociągu :) Strasznie mnie to bawi – moją kobietę mniej - tak prawdę mówiąc to ona jest załamana. No ale to tylko jedna noc a jutro już wracamy do domu więc jakoś to wytrzymamy. Kładziemy się spać, gorąco jak cholera, pociąg szarpie i podskakuje na każdej krzywej szynie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz