Wstajemy, jemy śniadanie,
pakujemy się. Wpadamy na plażę na ostatnią kąpiel. Po kąpieli funduję sobie
mały masaż całego ciała z olejkiem (250THB/1h) - po masażu wykwaterowujemy się
i jedziemy do Nathon. Odbieramy z biura podróży bilet kolejowy i wsiadamy do
autobusu a nastepnie na prom do Don Sak.
O 17:30 jesteśmy na stacji kolejowej w Surat Thani. Ruszam na miasto w
poszukiwaniu czegoś na obiad (stragany z zarciem na ulicy wykluczam) - niczego
sensownego w pobliżu stacji nie znajduję więc wpadam do sklepu spozywczego
familymart i kupuję w nim 2 kawałki pizzy, hamburgera i puszke pepsi (85THB).
Sprzedawczyni wrzuca mi jedzenie do piekarnika i za chwilę jedzenie jest gotowe
do spożycia. Jemy na dworcu popijając pepsi z puszki przez plastikową rurkę
(rurki dają tutaj do każdego napoju wraz z obowiazkową reklamowką foliową -
stąd tyle smieci na ulicach). Pociąg ma odjechać 18:22 ale jest spóźniony 30
minut. Kilka razy policjanci (cholera zreszta wie czy to policjanci czy SOKisci
- w mundurach w każdym bądź razie) sprawdzają nam bilety na peronie i pokazują
w ktorym miejscu zatrzyma się nasz wagon. W końcu pociąg przyjeżdża i mamy
możliwość zakosztować kolejnego doświadczenia w Tajlandii - podróż wagonem
sypialnym 2 klasy (z wentylatorem - pierwsza klasa ma klimę). No musze
powiedzieć że jest to ekstremalne przeżycie. Wagon jest bez przedziałów - przez
środek biegnie przejście a po obu jego stronach są siedzenia ustawione na
przeciwko siebie. Jak chce się iść spać to dolne siedzenia składa się tworząc z
nich łóżko a górne łóżko opuszcza się z sufitu. Nieźle ktoś kombinował. Łóżka
na dole są droższe ze względu na dodatkową klimatyzację w postaci otwartego
okna. Nad górnym łóżkiem rozstawione są wentylatory. Biegam jak ostatni debil z
kamerą po pociągu :) Strasznie mnie to bawi – moją kobietę mniej - tak prawdę
mówiąc to ona jest załamana. No ale to tylko jedna noc a jutro już wracamy do
domu więc jakoś to wytrzymamy. Kładziemy się spać, gorąco jak cholera, pociąg
szarpie i podskakuje na każdej krzywej szynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz